Home / Rachunkowość ludzkim okiem

Rachunkowość ludzkim okiem

Feature Image

Ten język musisz znać, jeśli chcesz zostać księgowym 2.0

, 14 października 2024

Masz czasem wrażenie, że mówisz innym językiem niż kierownictwo firmy, w której pracujesz? 

Niech zgadnę. Starasz się wykonywać swoją pracę jak najlepiej, masz porządek w papierach, a jednak gdy szef prosi Cię o pomoc, a Ty zaczynasz coś tłumaczyć, to okazuje się, że nie nadajecie na tych samych falach, i szef nic a nic nie rozumie.

Wyobraź sobie taką sytuację…

Szef przychodzi i pyta Cię skąd te koszty takie wysokie. 

A Ty mu drukujesz obrotówkę lub rachunek zysków i strat oraz dla pewności sprawdzasz zaksięgowane liczby.

No robisz wszystko tak, jak trzeba, żeby miał konkretny ogląd sytuacji.

I co? 

Zazwyczaj spotykasz się z pytającymi oczami, dezorientacją lub, co najgorsze, obojętnością.

To jest mega frustrujące, bo wiesz, że Twoja praca jest ważna – wręcz kluczowa – dla dalszego rozwoju firmy. 

Ale masz wrażenie, że druga strona nic z tego nie rozumie, tak jakby Twoje  odpowiedzi trafiały na jakiś niewidzialny mur. 

Prawda jest taka, że możesz nie znać „sekretnego” języka. 

Takiego, który nadaje tym wszystkim liczbom sens i pozwala zrozumieć ich znaczenie osobom niezwiązanym z finansami. 

Mówi on bezpośrednio o strategii, wizji i finansowych celach długo- i krótkoterminowych.

Zobacz, Twojemu szefowi czy ogólnie pracodawcy – nic nie mówią suche liczby w stylu: „O tyle i tyle zwiększyły się dane pozycje w bilansie”. 

On chce wiedzieć, co to oznacza dla jego firmy? Jak to się przekłada na jej działanie w przyszłości? 

I kiedy tego się nauczysz, szybko zobaczysz, że Twoja pozycja w oczach pracodawcy diametralnie zmienia się na lepsze. 

Pozwól, że opowiem Ci pewną historię…

Marta była księgową z powołania i miała wszystkie cechy, o których byśmy powiedzieli, że są idealne do wykonywania tego zawodu. 

Potrafiła przygotować obrotówkę, bilans czy RZiS szybciej niż ktokolwiek w jej dziale. 

A jej czujne oko szybko wykrywało pewne niespójności w rozliczeniach.

Nawet szybko zmieniające się przepisy – miała w małym palcu. 

Ale gdy pracodawca zwracał się do niej z pytaniami, to niby mu odpowiadała, ale… 

miała wrażenie, że nie o takie odpowiedzi mu chodziło. 

Miała wrażenie, że przedstawiła mu wszystko dokładnie, a on odchodził z taką miną, jakby powiedziała mu coś po chińsku. 

Robiła swoją pracę dobrze i według wszystkich znaków na niebie powinna być na szybkiej drodze po awans. 

A jednak nic takiego nie nadchodziło…

Z frustracją obserwowała, jak koledzy z mniejszymi umiejętnościami, ale lepszą „prezencją” wspinali się po wewnętrznej drabinie, będąc cały czas przed nią.

Brzmi znajomo?

Punkt zwrotny

Wszystko zmieniło się, gdy Marta przypadkowo podsłuchała rozmowę między członkami zarządu. 

Nie omawiali oni konkretnych liczb czy wskaźników finansowych. 

Zamiast tego rozmawiali o tym, jak pewne rzeczy wpłyną na dalsze losy firmy. 

Zastanawiali się, co będzie, gdy podejmą taką, a nie inną decyzję. Jak to wpłynie na finanse i czy finalnie nie zaszkodzi biznesowo. 

Nagle Marta poczuła, jakby w jej głowie zapaliła się żarówka. 

Zdała sobie sprawę, że jeśli faktycznie chce być zrozumiana, musi przełożyć swoją wiedzę finansową na język strategii biznesowej.

Wiele kolejnych miesięcy poświęciła na naukę tego nowego „języka”. 

Zaczęła budować nowe raporty z nastawieniem na cele strategiczne, a nie tylko wyniki finansowe. 

Zaczęła proaktywnie wspierać przełożonych w tym, jak dane finansowe mogą wpływać na podejmowanie lepszych decyzji biznesowych.

Rezultat? 

W ciągu roku Marta stała się osobą, do której prezes zwracał się po radę w sprawach strategii finansowej i którą zapraszano na zamknięte spotkania.

Zapewniła sobie awans na stanowisko kierownicze z niezłym pakietem wynagrodzeń, który znacznie przekroczył jej wcześniejsze oczekiwania.

Stała się księgową 2.0!

A czemu opowiadam Ci historię Marty? Bo historia Marty to także moja historia.  I wiem, że właśnie tak wygląda praca ambitnych księgowych. Są dobrzy w tym co robią, ale mają problem dogadać się z szefostwem i umiejętnie opowiadać o danych finansowych.

A co oznacza opowiadanie danych?

Na przykład, zamiast po prostu informować, że wydatki wzrosły o 15% – trzeba porozmawiać o tym, z czego wynikają, i jak potencjalnie można je ograniczyć lub podnieść zyskowność.

W taki sposób zarząd zrozumie, co te liczby faktycznie oznaczają dla biznesu.


I to jest ten sekretny język, który pozwala zapewnić awans i stanowisko dyrektora finansowego w przyszłości.

A o tym jak nauczyć się tego sekretnego języka dowiesz się, odbierając nagranie szkolenia, na którym

Poznasz kluczowe umiejętności, jakie powinien znać każdy księgowy w 2024, który chce zarabiać więcej i być pożądanym specjalistą na rynku

Cały plan krok po kroku, wraz z konkretnymi przykładami i sesją pytań i odpowiedzi, na której rozwieję Twoje wątpliwości.

Rate this post

Napisz komentarz: